Pomyślałem, że podzielę się z Wami tym, co spotkało mnie ( kogo spotkałem ) kiedy przecierałem szlak przed ostatnią wycieczką "Mazowieckie Zaścianki", która odbyła się 24 lutego 2019 r. w okolicach Celestynowa. Zdjęcie może nie jest perfekcyjne, ale i zaskoczyła mnie sytuacja, a poza tym padał deszcz i obiektyw mojego telefonu nie był w najlepszym stanie. Jeszcze jedno. Były dwa łosie - pewnie para - ale jeden był szybszy, i już napatrzywszy się na mnie pośpiesznie poszedł pierwszy. W prawo poszedł, a za nim obiekt ze zdjęcia. Co to taki łoś ...? Pełna zgoda, ale ja łosia ostatni raz widziałem dwa lata wstecz i było to koło Góry Kalwarii ( pewnie więc widziałem inne łosie ). Tego dnia widziałem jeszcze kilka saren i zajęcy. Nie widziałem za to lisa, którego na tej samej trasie widzieliśmy razem. Pamiętacie, jak lisek uciekał przed myśliwymi ? Dobrze, że nie było rykoszetu !
Albert
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz